• DZIEŃ DZIEWIĘTNASTY
Jak to mówią "środa minie - tydzień zginie". Dziewiętnasty dzień grudnia przyniósł ze sobą środek ostatniego tygodnia przed Świętami. Coraz mniej czasu, coraz więcej przygotowań i coraz więcej lekkiego stresu :) Dla mnie był to również dzień premiery mojej najnowszej serii, ale mimo to nie zapomniałam o moim Kalendarzu :)
Początkowo nie miałam pomysłu, co mogło kryć się w tej niewielkiej kopercie, ale kiedy tylko wyjęłam ją z jednej z przegródek od razu domyśliłam się, co jest w środku. Domyśliłam się dlatego, że dość dobrze znam już ten produkt i mam kilka opakowań w swojej kolekcji. Zaraz pewnie zrozumiecie, dlaczego mam ich kilka i nadal są pozostawione w stanie nienaruszonym :P
Taak... Fasolki Wszystkich Smaków... Albo się je kocha, albo się ich boi :P Ja mam do nich ten drugi stosunek. Dawno temu, kiedy pojawiały się pierwsze sklepy internetowe sprzedające słodycze z zagranicy, zamówiłam sobie pierwsze oryginalne opakowanie tych Fasolek. Miało wtedy zupełnie inną, fioletową szatę graficzną. Pamiętam, że zapłaciłam za nie dość dużo pieniędzy i nie mogłam się doczekać, aż wreszcie je dostanę. Kiedy już przyszły, dzielnie postanowiłam zmierzyć się z nimi. Przeżyłam fasolkę o smaku trawy (nawet mi smakowała xD), przeżyłam tę o smaku pieprzu, ziemi i gluta. Ale kiedy trafiłam na zgniłe jajo... Nigdy nie zapomnę tego smaku! To było najgorsze co w życiu jadłam, serio. Od tej pory jadłam jeszcze raz podobne fasolki - te od Bean Boozled, ale wpierw delikatnie sprawdzałam smak i w całości zjadałam tylko te "zjadliwe" xD
Pewnie nadejdzie taki dzień, że odważę się ponownie zjeść te słynne Fasolki, bo przecież opakowania które mam w swoich zbiorach nie mogą się zmarnować. Jednak na razie leżą w szufladzie i czekają na swoją kolej, a to śliczne, niewinnie wyglądające pudełeczko, które znalazłam w Kalendarzu już zasiliło szufladowe zbiory. Na szczęście mają długą datę ważności :P
• DZIEŃ DWUDZIESTY
Widząc opakowanie paczuszki oznaczonej numerem "dwadzieścia" byłam przekonana, że znajdę w nim ostatnią brakującą zawieszkę na choinkę, bo jeśli śledzicie wszystkie wpisy z tej kalendarzowej serii to z pewnością wiecie, że do pełni szczęścia brakuje nam tylko borsuka Puchonów. No cóż... Pomyliłam się. Choć nie tak całkiem :P
Co prawda, w środku znalazłam kolejną zawieszkę na choinkę, ale nie miała ona nic wspólnego z kolekcją Domów Hogwartu. Przyznam, że było to całkiem miłe zaskoczenie i ciekawa odmiana. Podobnie jak poprzednie, jest ona drewniana, ale wyróżnia ją kształt.
Na małym kółeczku widzimy postać Harry'ego w wersji LEGO (rym przypadkowy :P), otoczoną uroczymi gwiazdkami i napisem "Merry Christmas". Przyznam, że spodobała mi się ta zawieszka i od razu zawiesiłam ją na choince. Jest mała, słodka i dobrze komponuje się z pozostałymi dekoracjami z Kalendarza.
Z wiadomych względów to właśnie zawieszka jest moim faworytem dzisiejszego wpisu. A co Wy myślicie? Czekam na Wasze komentarze!
Pozdrawiam Was ciepło,
Asia - Gingerova ♥
Zawsze chciałam spróbować tych fasolek ^^. Nawet zgniłe jajo xD. Zawieszka urocza, ale oni chyba do wszystkiego mają jeden sznurek xD. Moim dzisiejszym faworytem są jednak fasolki ^^
OdpowiedzUsuń